Stanisław Antoni Surma: Wspomnienia ucznia LO-1 w latach 1953-58
Motto: Nullus dies sine linea
Ziemia Rawicka to moja i mojej rodziny druga „mała ojczyzna”, w której się wychowałem i chodziłem do szkół [1,2,5,6]. Do Bojanowa przybyliśmy w 1945 r. w transporcie kolejowym PUR z Gumnisk-Tarnowa via Zabrze i Katowice. Społeczność Bojanowian dobrze przyjęła powojenny zrzut „spadochróniorzy” – rodziny repatriantów z Kresów południowo-wschodnich [3,4]. Trzy mieszkania przy ul. Dworcowej 125, opuszczone przez rodzinę niemieckiego oficera, przydzielono nam i dwóm rodzinom moich krajanów. Mieliśmy traumę po nocnym bombardowaniu Lwowa latem 1944, kiedy przy ul. Wagonowej bomba trafiła w kamienicę; nasz „schron” w piwnicy ocalał, a rankiem wydobyto nas zasypanych pyłem. Polskie rodziny podczas II WŚ chroniły się we Lwowie przed niesłychanie okrutnymi tzw. czystkami etnicznymi, zadawanymi z rąk nacjonalistów banderowców na Wołyniu i Ziemi Lwowsko-Tarnopolskiej. Przed II WŚ, na Kresach Wschodnich polscy katolicy zgodnie żyli z unitami z rodzin polsko-ukraińskich lub ukraińskich, podobnie jak w Wielkopolsce katolicy z protestantami z rodzin polsko-niemieckich lub niemieckich. Te słowa kieruję do młodzieży przyszłością żyjącej, gdy zaś my najstarsi – czasem przeszłym… Dziennikarska sonda uliczna w latach 2000. w jednym z dużych miast Polski pokazała, że większość nastolatków zapytanych o postać B. Bieruta, pierwszego prezydenta PRL, nic o nim nie słyszała.